Maximus Development - ul. Warszawska
Moderatorzy: Autor, sueno, Daniel, Sirek1
Maximus Development - ul. Warszawska
KIELCE, ul. Warszawska
INWESTOR - Maximus Development, Kielce
PROJEKTANT - Pracownia Architektury Jerzy Partyka, Kielce
WYKONAWCA - Maximus Development, Kielce
REALIZACJA - IV 2008 - XII 2008
W budynku znajdzie się ponad 50 mieszkań 48m2 do 88m2. Na poddaszu znajdować się będą apartamenty dwupoziomowe o większym metrażu. Obiekt powstanie obok budynku Warszawska 166.
Wizualizacje - www.inwestycje.kielce.pl
Lokalizacja http://www.gis.kielce.eu/geoportal_tool ... p?link=732
INWESTOR - Maximus Development, Kielce
PROJEKTANT - Pracownia Architektury Jerzy Partyka, Kielce
WYKONAWCA - Maximus Development, Kielce
REALIZACJA - IV 2008 - XII 2008
W budynku znajdzie się ponad 50 mieszkań 48m2 do 88m2. Na poddaszu znajdować się będą apartamenty dwupoziomowe o większym metrażu. Obiekt powstanie obok budynku Warszawska 166.
Wizualizacje - www.inwestycje.kielce.pl
Lokalizacja http://www.gis.kielce.eu/geoportal_tool ... p?link=732
Jak dla mnie to porażka, Cała domaniówka jest bez ładu i składu a przecież mamy XXI wiek, chyba już nic nie pomoże temu regionowi...
ceny od 4200 do 4400 netto
http://www.maximusdevelopment.pl
ceny od 4200 do 4400 netto
http://www.maximusdevelopment.pl
O, to moje przypuszczenia się potwierdziły. Ten żółty też był projektowany przez biuro niesławnego architekta miejskiego. Ale mimo, że jako urzędnika go za to co zrobił Kielcom nie lubię, to tamten jego budynek zawsze mi się bardzo podobał dzięki m.in. bardzo ładnym metalowym wykuszom. Mimo, że nie jest zbyt nowoczesny, to wg mnie jest fajnie skomponowany. Moje poczucie estetyki jest w tym przypadku zadowolone Ciekawie wygląda od strony Domaniówki.Autor pisze:Ten blok bedzie doklejony do zoltego bloku przy Warszawskiej 166.
A ten nowy? Mam dużą słabość do łamanych dachów i jestem na tak.
W tym rejonie brak miejscowego planu wymusza budowę gigantycznych poddaszy (w skrajnym przypadku z pięciu kondygnacji trzy są na poddaszu - oficjalnie jest to wtedy budynek jednopiętrowy )
Nie należy lekceważyć drobnostek, bo od nich zależy doskonałość (Michał Anioł)
RZ pisze:A ten nowy? Mam dużą słabość do łamanych dachów i jestem na tak.
W tym rejonie brak miejscowego planu wymusza budowę gigantycznych poddaszy (w skrajnym przypadku z pięciu kondygnacji trzy są na poddaszu - oficjalnie jest to wtedy budynek jednopiętrowy )
Budynek w tym kształcie jest koszmarem estetyki.
Dach może być łamany (np mansarda, dach polski) ale ten jest równocześnie koślawy (co widać na przekrojach). Poza tym, zapewne w imię jak największej ilości m2, przytłacza swą wielkością część budynku pod nim, co dodatkowo wzmaga wrażenie jakiegoś monstrualnego hangaru.
Widać że są to wstępne wizualizacje ale określają już kształt i gabaryty - nie podoba mi się to, szczególnie w kontekście sąsiedniego budynku autorstwa również p. Partyki, który proporcje trzyma i jest zupełnie przyzwoity.
Powiedzenie, że brak miejscowego planu wymusza budowę gigantycznych poddaszy jest nadużyciem. Brak planu niczego nie wymusza - co najwyżej konieczność uzyskania decyzji o warunkach zabudowy. W niej zapisane będzie m.in. jakie maksymalne wysokości może mieć budynek (do gzymsu, attyki, kalenicy; skąd mierzone itd).
To co na podstawie zapisów (planu miejscowego lub decyzji w-z) zaprojektuje architekt podlega ciągłej krytyce jak każda dziedzina sztuki (a architektura szczególnie w fazie koncepcyjnej jest sztuką) - wg mnie w tym wypadku powinna to być surowa krytyka.
Pozdrawiam
budynek niestety wygląda jak STODOŁA i nie jest to raczej zamysłem P.Partyki aby tak wyglądał, jest to uwarunkowane wysokością do okapu!!! aby wyciągnąć z budowy jakikolwiek sens ekonomiczny projektowane są stodoły w których sens ekonomiczny znajduje się w góralskim dachu poprostu paranoja!!!
podobna dyskusja była prowadzona na temat jakiegoś budynku na ul.Okrzei. niestety nie jest to wina ani inwestora ani projektanta tylko organu wydającego WZ i pozwolenia na budowę czyli w uproszczeniu architekta miejskiego i o ile poprzedni, notabene p.Partyka był ostro krytykowany, to o decyzjach obecnego cisza jak makiem zasiał!!!
czy naprawde musimy dalej trwać w tej beznadzieji, która poza stricte urzędniczymi przesłankami nikomu nie służy????????
podobna dyskusja była prowadzona na temat jakiegoś budynku na ul.Okrzei. niestety nie jest to wina ani inwestora ani projektanta tylko organu wydającego WZ i pozwolenia na budowę czyli w uproszczeniu architekta miejskiego i o ile poprzedni, notabene p.Partyka był ostro krytykowany, to o decyzjach obecnego cisza jak makiem zasiał!!!
czy naprawde musimy dalej trwać w tej beznadzieji, która poza stricte urzędniczymi przesłankami nikomu nie służy????????
Wilhelm, nie masz racji.Wilhelm pisze:budynek niestety wygląda jak STODOŁA i nie jest to raczej zamysłem P.Partyki aby tak wyglądał, jest to uwarunkowane wysokością do okapu!!! aby wyciągnąć z budowy jakikolwiek sens ekonomiczny projektowane są stodoły w których sens ekonomiczny znajduje się w góralskim dachu poprostu paranoja!!!
podobna dyskusja była prowadzona na temat jakiegoś budynku na ul.Okrzei. niestety nie jest to wina ani inwestora ani projektanta tylko organu wydającego WZ i pozwolenia na budowę czyli w uproszczeniu architekta miejskiego i o ile poprzedni, notabene p.Partyka był ostro krytykowany, to o decyzjach obecnego cisza jak makiem zasiał!!!
To kto w takim razie projektuje ten budynek jeśli nie podpisany pod nim p. Partyka. W każdym razie skoro się pod nim podpisuje to bierze za niego odpowiedzialność. To jak budynek wygląda zawsze jest zasługą projektanta i w znakomitej większości jest to architekt.
Prezentujesz podejście deweloperskie - czyli z działki wycisnąć jak się da najwięcej, bez względu na wygląd (bo w dzisiejszych czasach wszystko sie sprzeda) i inne sprawy. Architekt pracuje na zlecenie inwestora (dzisiaj bardzo często dewelopera) ale równocześnie kreuje przestrzeń (dlatego jest zawodem zaufania publicznego - społeczność ma zaufanie, że będzie dobrze wpływał na otoczenie). Jego zadaniem jest takie projektowanie, które nie szkodząc interesom dewelopera, w zadanych warunkach właściwie kreuje przestrzeń, czyli przynajmniej jej nie szpeci, ale lepiej żeby ją polepszał, ozdabiał. Jeśli olewa estetykę i to jaki wpływ na otoczenie ma to co projektuje, to znaczy, że po prostu mu nie zależy bo ma płacone od ilości zaprojektowanych m2 na sprzedaż - kto da więcej ten mnie ma i im ja dam więcej, więcej mam ja.
To jest problem co się komu chce - kasy czy zostawić po sobie coś dobrego. A da się to dobrze pogodzić. Tylko trzeba chcieć.
Stwierdzenie, że to jak budynek wygląda jest winą urzędników a nie projektanta, który robi koncepcję i inwestora, który ją zatwierdza jest po prostu śmieszne. W adekwatnej dyskusji chwalącej inny obiekt trzeba by w takim razie powiedzieć, że jest on tylko zasługa urzędników.
Wydawanie decyzji w-z w przypadku braku planu miejscowego jest sprawą dosyć złożoną. Polega na, w dużym uproszczeniu, analizie i wyciągnięciu (i zapisaniu ich jako obowiązujące do nowej inwestycji) pewnych średnich parametrów z otaczającej zabudowy - po to aby nie powstawały np. wieżowce, czy fabryki wśród zabudowy jednorodzinnej. Inwestorzy deweloperzy doskonale wiedzą jakie są procedury i na co (a na co nie) mogą liczyć. Jeśli chcą czegoś ekstra bądź nietypowego należy zrobic plan miejscowy i załatwione. Ale to trwa rok (analiz, uzgodnień, badań wpływu na otoczenie itd.) więc w pogoni za kasą bierzemy to co dają szybciej i próbujemy wyciskać na maksa. A prędzej czy później znajdzie się jakiś architkarykaturzsta co zrobi odpowiedni metraż a przy okazji okropny gniot estetyczny.....
Pozdrawiam