Jezpir pisze:Czytając Twoje posty w tym wątku dochodzę do wniosku, że węzły bezkolizyjne na drogach nie są potrzebne. Przecież można postawić światła. Zapewne przesadzam teraz.
Owszem, przesadzasz.
Jezpir pisze:
Rozumiem (i podzielam tę tezę), że w mieście równie ważni są piesi, jak kierujący samochodami. Należy zatem zapewnić bezpieczeństwo ruchu jednym i drugim, jednocześnie zachowując możliwie dużą przepustowość ulic.
Zalezy co uznac za przepustowosc. Wydzielenie dzisiaj buspasow np. na Grunwaldzkiej pozowliloby na dwukrotne zwiekszenie przepustowosci tej ulicy w godzinach szczytu (orientacyjnie). Oczywiscie nie w kontekscie ilosci pojazdow, a w kontekscie ilosci pasazerow w tych pojazdach.
Jezpir pisze:
Osobiście uważam, że najbezpieczniej jest wtedy, gdy ruch pieszych nie krzyżuje się kolizyjnie z ruchem samochodowym.
Zgadza sie, jednak wszystko zalezy od typu ruchu jaki prowadzi dana ulica. W przypadku drog srodmiejskich i tych prowadzacych do srodmiescia nie powinno byc sytuacji takiej, kiedy ta staje sie swoista autostrada dla samochodow i bariera dla pieszych. Usankcjonowuje to dominacje samochodu w przestrzeni i jednoczesnie nie stwarza lepszych mozliwosci wykorzystania komunikacji miejskiej.
Jezpir pisze:
Kładka dla pieszych - jako rozwiązanie bezkolizyjne takiego skrzyżowania - jest najgorszym rozwiązaniem. Zarówno pod względem wygody korzystania, jak i efektu architektoniczno-urbanistycznego. Za najbardziej korzystne uważam sprowadzenie ruchu samochodowego w tunel. Samochodom jest łatwiej zjechać i wjechać, a ruch w tunelu jest na tyle szybki, że nikt kierującemu po pysku nie da.
Zgadza sie w 100%
Jezpir pisze:
Takie rozwiązanie jest za to najdroższe. Wybór kładka czy przejście podziemne czy wiadukt czy tunel samochodowy zależy od faktycznych potrzeb danego miejsca i możliwości technicznych. W tym konkretnym miejscu lepsza będzie kładka niż przejście dla pieszych z sygnalizacją świetlną. Abstrahując już od tego, że najlepszym (wg mnie) rozwiązaniem byłby tunel samochodowy.
Kazde analizowane miejsce w ten sposob mozna skwitowac - bo tunel dla samochodow zawsze bedzie drozszy niz nawet nie jedna, a 10 czy 20 kladek.
Jezpir pisze:
Dlaczego lepsza kładka?
1) ruch pieszych nie jest wzmożony i nie jest ciągły
Dlatego tez wystarcza swiatla wzbudzane przyciskiem. Gdyby byl wzmozony i ciagly - wtedy swiatla tracilyby racje bytu, gdyz przejscie w poziomie jezdni znacznie zapychaloby sie tak samochodami, jak i pieszymi.
Jezpir pisze:
2) ulica Grunwaldzka jest dojazdem do jednen z największych (o ile nie największej) "sypialni" Kielc - zatem potrzebna jest duża przepustowość
Sam pisales, ze piesi sa rownie wazni jak samochody. Tu widze, ze samochody sa jednak wazniejsze.
Jezpir pisze:
3) światła powoduja wstrzymanie potoku ruchu samochodowego i powodują zmniejszanie przepustowości.
Nie musza, wszystko zalezy od tego jak sie zdolni kieleccy inzynierowie ruchu pobawia w synchronizacje tych swiatel ze swiatlami przy Zelaznej i Jagiellonskiej. Przeciez to, ze w rejonie Grunwaldzkiej-Zelaznej-Czarnowskiej-IX Wiekow sa wieczne korki nie wynika z tego, ze musza tam byc, tylko z glupiego myslenia inzynierii ruchu, ze kazde skrzyzowanie powinno byc jak najbardziej przepustowe. Zgodnie z tym mysleniem "oczyszcza sie" jedno skrzyzowanie, a korek przenosi sie na nastepne, ktore juz nie bedzie tak przepustowe, az do momentu, kiedy zaczyna stac pare kilometrow ulic caly czas.
Jezpir pisze:
Można napisać, że kładka to pseudobezieczeństwo, bo można złamac sobie nogę na śliśkich stopniach. Nogę można złamać również i na równym chodniku. A kto zagwarantuje, że mimo czerwonego światła samochód zatrzyma się przed przejściem dla pieszych.
Nie no, nie robmy sobie jaj. To moze zapytasz kto zagwarantuje, ze za kierownice pijany nie wsiadzie...
Jezpir pisze:
Zwłaszcza, że przy wzbudzanym systemie zwykle dla samochodów pali się zielone, a to mocno przyzwyczaja.
A wcale nie musi. Widac nie macie za wielu rodzajow sygnalizacji wzbudzanych w Kielcach. Moze sie palic caly czas czerwone na przyklad a dopiero po zblizeniu samochodu zapali mu sie zielone. W Radomiu na przyklad sa fajne swiatla z dwoma petlami indukcyjnymi - jesli jedziesz powyzej 50 km/h nie ma mowy o tym, ze dostaniesz zielone. Jedziesz 40 - zielone masz zawsze. To przyzwyczaja jeszcze bardziej.
Jezpir pisze:
Można napisać, że traktuję tu pieszych marginalnie, że mniejsza liczba użytkowników drogi powinna pokonać pewne niedogodności, by dostać się na druga stronę ulicy. Cóż, jako pieszy wolę skorzystać z kładki (mimo, że uważam ją za bardzo niewygodną) niż mieć satysfakcję, że zginąłem na przejściu dla pieszych (nawet z sygnalizacją).
Dodaj, ze jako pieszy mlody i pelnosprawny. Ja rowniez jako taki pieszy - nie chce korzystac z takich kladek (m. in. w imie solidaryzmu z pieszymi starszymi i niepelnosprawnymi) i powtorze - taka kladka to sankcjonowanie dominacji samochodu.
Jak tez pisalem - sa rozne metody fizycznego wymuszenia ograniczenia predkosci - progi platformowe w formie wyniesionych przejsc, przewezenia jezdni, tarki, itd.
Konkluzaja jest taka - w dalszym ciagu jestem i bede przeciwny pomyslom typu kladka na Grunwaldzkiej, przejscia podziemne pod Czarnowska, Zelazna, IX Wiekow i uwazam, ze ktos wreszcie w Kielcach moglby pomyslec o obwodnicach i priorytecie dla komunikacji zbiorowej. Bo bez tego caly czas zamiast rozmawiac o normalnej organizacji przestrzeni w Kielcach bedziemy rozmawiac o tym, ze nie da sie po Kielcach poruszac ani na rowerze, ani autobusem, ani na piechote.